niedziela, 20 stycznia 2019

Pitti Uomo 95 - trendy i spostrzeżenia.


Minął tydzień od zakończenia Pitti Uomo 95, najsłynniejszych męskomodowych targów na świecie, Kurz opadł, garnitury wróciły do szaf, najwyższa pora abym opowiedział Wam co nieco o tym, co piszczy we florenckiej trawie. Zapraszam do lektury.

We Florencji byłem trzy dni i były to zarazem trzy ostatnie dni targów, czyli środa, czwartek i piątek. Było zatem sporo czasu by przyjrzeć się zarówno odwiedzającym Fortezzę da Basso, w której odbywa się Pitti, ale również zanurkować pośród hal targowych i rozejrzeć się wśród prezentujących swoje stanowiska marek. A musicie pamiętać, że na Pitti zjeżdża się śmietanka męskiej mody włoskiej oraz solidna reprezentacja marek premium z całego świata - jest co oglądać i trzy dni w tym kontekście to wcale nie tak dużo. Myślę, że chcąc obejrzeć każde stanowisko, trzeba byłoby być na całej imprezie (czterodniowej) i nie robić nic innego tylko odwiedzać boks za boksem.

Jest to jednak wystarczająco dużo czasu by rozejrzeć się po słynnym placyku, zobaczyć co noszą Ci mniej i bardziej znani i followowani oraz by móc to jakoś podsumować w wiodące trendy sezonu. Zważcie jednak, że takie określenie to duże uproszczenie. W zasadzie marki będące na Pitti prezentują swoje kolekcje na tegoroczną jesień/zimę 2019, czyli de facto sezon do przodu. Z kolei eleganci, dandysi, peacock’i oraz wszyscy inni przybywający do Florencji odzwierciedlają raczej bieżące trendy sezonu. Pojedyncze wyjątki stanowią trendsetterzy o ugruntowanej pozycji, którzy próbują wypromować coś, co inni dopiero będą nosić, gdy pojawi się w nadchodzących kolekcjach. Trendy więc wzajemnie się przeplatają i przenikają, a efekty tej symbiozy potrafią być iście zaskakujące.

Jedno muszę stwierdzić z pewnością, jeśli gdzieś szukać potwierdzenia dla teorii, że moda męska raczej ewoluuje niż rewolucjonizuje, to tegoroczne Pitti Uomo sprawdzi się w tej roli wyśmienicie. Po trzech dniach, a w sumie kilkunastu godzinach spędzonych w targowym zamieszaniu, wniosek mam jeden - nie pojawił się żaden mocny lub rewolucyjny trend, który byłoby wyraźnie widać. Owszem, kilku dziwaków pokazało zestawy, które zdecydowanie w trendach się nie mieszczą, ale to dla tych targów standard, małe szanse, że coś przebije się do powszechnej świadomości. Obserwować można raczej ewolucję trendów zeszłorocznych i delikatne zmiany kierunku oraz doszukiwać się powiewów świeżości tu i ówdzie, ale bez wyraźnych konkretów.

A skoro o konkretach mowa, coś jednak udało mi się wyłapać, w skali większej niż jednostkowa, by móc z tego stworzyć listę trendów na Pitti Uomo 95:

Dwurzędowe płaszcze - wciąż trzymają się mocno, przybierając różne formy i kolory stanowią jedno z podstawowych okryć na słynnym murku. Co ciekawe, w tym roku większość odwiedzających postanowiła nosić je rozpięte, a pogoda wcale do tego nie zachęcała, bo było dość zimno, więc to wybór raczej czysto stylistyczny.

Kurtki jako okrycia wierzchnie - obok płaszczy, drugie miejsce pod względem popularności. Ktoś może mi zarzucić, że Ameryki nie odkrywam, innych popularnych okryć w zasadzie nie ma. Racja, ale w tym wypadku chodzi o konkretne kurtki oraz brak innych. Spodziewałem się zobaczyć militarne akcenty, w końcu kurtki typu M65 szturmem podbijały szafy i kolekcje 2018 roku. Tymczasem widziałem ich zaledwie kilka, włączając tę, którą jednego dnia miałem na sobie. Może więc ten trend jest w odwrocie? Dużo było za to różnorakich Barbour’ek w przeróżnych modelach od tych mniej do bardziej formalnych. Zdaje się, że w 2019 woskowany klasyk może zastąpić swego wojskowego kolegę.
Kolory ziemi - żadne zaskoczenie, od kilku lat to dominująca paleta w męskich kolekcjach. Zdziwiły mnie dwie kwestie, po pierwsze stosunkowo nieduża ilość jasnych brązów i beży, a po drugie stosunkowo nieduża reprezentacja innych, mocniejszych kolorów (pomijając peacocków oczywiście). Beż był jednym z mocniejszych trendów 2018 i spodziewałem się, że utrzyma swoją pozycję, tymczasem dużo więcej było brązów ciemniejszych, pokroju czekolady oraz oraz odcieni rdzy i pokrewnych. Dość dużo ciekawych szarości, mam wrażenie, że więcej niż w latach poprzednich, co tylko wzmocniło odczucie stonowania kolorystyki.
Sztruks - tutaj może Was zaskoczę, ale pierwszego dnia miałem wrażenie, że jest go bardzo mało. W kolejnych dniach pojawiło się jakby więcej, ale opuszczając targi miałem wrażenie, że sztruks jest w odwrocie. Dopiero po ponownym przejrzeniu materiału zdjęciowego, który opracowaliśmy z ekipą, okazało się, że sztruksu było jednak sporo - przynajmniej w relacjach. Myślę, że powód ku temu jest prosty - sztruks występował często w mocniejszych, bardziej rzucających się w oczy kolorach, przez co częściej trafiał na zdjęcia. Jego pozycja wzmocniła się w poprzednim sezonie i w tym raczej się utrzyma, ale spodziewałem się dużo większej reprezentacji, a wrażenie miałem zgoła odwrotne.
Kremowe golfy - będąc jeszcze we Florencji, któregoś wieczoru dostałem wiadomość od kolegów z branży, którzy śledzili targowe relacje z Polski: “kremowe golfy są wszędzie”. Po trzech dniach na Pitti podpisuję się pod tym stwierdzeniem oboma rękoma. Nie jestem w stanie zliczyć ile widziałem swetrów w takim kolorze, po prostu całe mnóstwo. Ba, taki golf stał się bazą dla mojego zestawu z pierwszego dnia na targach, więc nie będę pierwszy rzucał kamieniem. Ot, po prostu jeśli jeszcze go nie macie, to kupcie kremowy golf, trend już jest ;)
Dominacja kraty - kolejny sezon z rzędu, w kontekście wzorów, rządzi krata. Najczęściej dość duża, ale co ciekawe, wydaje mi się, że tym razem nieco mniej wyrazista. W poprzednich sezonach dużo było kontrastowych i bardzo mocnych krat, a w tym widziałem więcej takich o dużym raporcie (szerokości), ale bardziej stonowanych np. kraty Księcia Walii, ale bez overchecków. Nic jednak nie wskazuje na to, by kraty miały gdzieś znikać, wciąż trzymają się na szczycie, jeśli chodzi o wzorzyste podium.
Inne wzory - tych było całe mnóstwo, ale takim, który rzucił mi się wyraźniej w oczy były pepity, widziałem kilka pięknych egzemplarzy, w szczególności na płaszczach. Przykład macie powyżej - Nicola Radano w pięknym raglanie w dużą pepitę. Poza tym, utrzymuje się trend na duże wzory na krawatach, tzw. medaliony. Mnie to niezwykle cieszy, bo uwielbiam jak piękną kolorystykę potrafi dać tak duży wzór. Zresztą jednym z jego propagatorów jest wspomniany wyżej Nicola, a poniżej znajdziecie jeszcze jeden ciekawy przykład, który uchwycił fotograf. Ah, byłbym zapomniał, pojawiła się również panterka w męskiej wersji! Z tym, że raczej w wersji peacockowej i nie dla takich casuali jak ja, więc trendu w tym nie wróżę ;)

Personalizacja - jest ostatnim trendem, który wyłapałem i to takim, który wyraźnie widać było na halach targowych. W tłumie dużo trudniej zauważyć te drobne detale, które świadczą o indywidualnym charakterze ubrania. Za to na stoiskach, w zasadzie co trzecie miało w swojej ofercie jakąś możliwość spersonalizowania swoich produktów. Wybieranie kolorów skór, podszewek, materiałów wierzchnich i wypełnień, monogramy, konfigurowalne systemy zamówień - to przyszłość ubraniowego biznesu. Coraz większa ilość konsumentów zaczyna świadomie podchodzić do kwestii swojego wyglądu, stawiając przez to wymagania dla producentów i marek, którym te muszą sprostać. A, że lubimy nosić rzeczy, z którymi jesteśmy związani emocjonalnie, personalizacja jest do tego najszybszą drogą. Zresztą, rozejrzyjcie się choćby po rodzimym rynku i sami zobaczcie ile tego typu ofert jest już w sieci, choćby zaprzyjaźnieni: The Shine, Sartolane, Macaroni Tomato, Patine, czy Poszetka.com, debiutujący w zeszłym roku Henderson Shirts, zagraniczne Luxire, a nawet słynne SuitSupply, a to dopiero wierzchołek góry lodowej. (Nie jest to lista w żaden sposób sponsorowana, choć z niektórymi z wymienionych marek zdarzyło/a mi się współpracować. Z zasady promuję tych, których znam i lubię, a ich produktów używam, więc dla czystości przekazu, te marki zaznaczę dla Was kursywą)

Podsumowując, targi obfitowały w całą masę wrażeń wizualnych i tony świetnych ubraniowych inspiracji. Trendy to temat zmienny i dość subiektywny, więc mojej listy nie traktujcie jako ich ostatecznego wyznacznika. To moje obserwacje, które przyjechały ze mną z Florencji, dostały trochę czasu bym je przemyślał, a które teraz prezentuję Wam w formie artykułu. Co ciekawe, całą ekipą mieliśmy wrażenie, że targi są jakby jakieś mniejsze niż poprzednie edycje, które odwiedzaliśmy. Pamiętam, że zawsze widywałem bardzo wielu Azjatów, którzy przyjeżdżają na Pitti by załatwiać interesy. Tym razem również była wyraźna reprezentacja, ale mimo wszystko jakby mniejsza, niż przywykłem widywać. Sama ilość odwiedzających nie była powalająca, bywały momenty gdzie tłum gęstniał, ale ogólnie nie było bardzo tłoczno. Żadnych problemów ze znalezieniem miejsca, czy to by zrobić zdjęcia, czy to usiąść i odpocząć. Na halach też bez większych kolejek i zatorów, choć to może być tylko wrażenie. Florencję i tak odwiedziło prawdopodobnie kilkanaście tysięcy osób, dla których Pitti Uomo było głównym celem wizyty. Moje zestawy będziecie mogli zobaczyć w kilku kolejnych wpisach, ale dla niecierpliwych jest kilka przecieków oraz relacje na instastories, które znajdziecie na moim instagramowym profilu @meandryblog oraz na facebookowym fanpage’u - zapraszam do odwiedzin!
Meander

Wyjazd na Pitti Uomo 95 wsparły marki Macaroni Tomato, Poszetka.com oraz Patine - serdeczne podziękowania za zaufanie i wsparcie w przygotowaniach oraz przekazanie produktów wykorzystanych w targowych zestawach.
Zdjęcia są autorstwa Chrisa Majkowskiego - majkowskifoto.com

5 komentarzy:

  1. Mój mąż to raczej mało elegancki jest, ponieważ lubi rockowy styl i w takim czuje się najlepiej, dlatego wszystkie stylizacje zaczyna od takich butów https://butymodne.pl/glany-meskie-c55206.html Można w takim stylu przemycić chociaż troszkę elegancji? Czy będzie wyglądało to zabawnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moda męska zawsze była ekstrawagancka i ponad swoje czasy. Takie futra na przykład, to dodatek zawsze mile widziany ;) . Fajnie się układa, dobrze wygląda, ale też kojarzy się z mężczyzną zadbanym. ;p .

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie eleganckie ciuchy, moj maz nieco mniej dlatego to ja dbam o jego garderobe :D jak tylko pojawiaja sie jakies wyprzedaze to jestem pierwsza :D teraz byly zakupy na mybaze nie wiem gdzie ja wcisne w domu nowa szafe :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię kupować ubrania online ze względu na wygodę. Ostatnio też wyhaczyłem sklep z garniturami męskimi https://filiplebelt.com i w planach mam zamiar zrobic tutaj zakupy. Kilka modeli skradło moje serce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panowie na tych zdjeciach są naprawde dobrze ubrani. Bardzo lubie gdy mężczyźni, tak jak kobiety dbają o swój ubiór.

    OdpowiedzUsuń