wtorek, 15 grudnia 2015

Zestaw #1 - Meander w kamizelce.

Cóż odkrywczego można napisać po setkach wpisów o kamizelkach na innych blogach o modzie męskiej? Niewiele ;) Mogę jednak przedstawić Wam swój sposób na ten element ubioru i podzielić się kilkoma wrażeniami z autopsji. Jak to w końcu jest z tymi "odd-vest" czyli zdekompletowanymi kamizelkami? Zapraszam do lektury.

Zanim przejdę do głównej bohaterki dzisiejszego wpisu, czyli kamizelki, najpierw kilka słów o reszcie zestawu. Właściwie nie stała za nim jakaś gruntownie przemyślana koncepcja. Sięgnąłem po bazowe kolory (biel, beż, szarość) oraz nieformalne elementy (koszula z kołnierzykiem na guziki, spodnie typu chino) i uzupełniłem ciemnozielonymi dodatkami. O tych ostatnich napiszę więcej w dalszej części wpisu.
Buty podobnie jak reszta, pasowały mi tutaj jak ulał ze względu na swój nieformalny charakter. Trzewiki w wersji full-brouge z jasnobrązowego zamszu to dobry towarzysz codziennych zestawów. Świetny wybór na okres przejściowy (wiosna/jesień), choć zamsz raczej nie lubi się z wodą. Należy wcześniej odpowiednio zabezpieczyć obuwie na wypadek deszczu. 







Jeszcze kilka słów na temat okrycia wierzchniego. Nieco mi dziwnie, w tak naprawdę pierwszym wpisie z moim zestawem, prezentować Wam coś tak swobodnego. Na co dzień staram się ubierać bardziej elegancko, ale w tym wypadku nie było mowy o formalnym płaszczu. Po prostu zupełnie by nie pasował do reszty ubioru. 
Wybrałem zatem swój wiekowy i nieco podniszczony płaszcz o militarnych korzeniach. Oliwkowy kolor, zapięcia na napy, stójkowy kołnierz i nakładane kieszenie to cechy, dzięki którym ten model ma wyraźnie wojskowy charakter.









Czas na główną bohaterkę, czyli kamizelkę. Potrafią one być prawdziwymi kameleonami, oddając nieocenione usługi, gdy chcemy wyglądać swobodnie, ale z lekką nutą elegancji. Dodając krawat, a w brustaszy poszetkę, od razu nasz zestaw windujemy o poziom wyżej. Cała magia tkwi w tym, że kamizelki kojarzą nam się z garniturami, czyli ubiorem raczej formalnym. Nawet gdy zakładamy egzemplarz o wyraźnym wzorze i fakturze materiału, dalej podświadomie mamy eleganckie skojarzenia. Szczególnie, gdy zestaw uzupełnimy o typowo garniturowe dodatki, jak wspomniane krawat czy poszetka.


Niezależnie, czy kamizelka faktycznie pochodzi od zestawu z garniturem, czy zakupiliśmy ją zupełnie osobno. Jeśli mamy zamiar wykorzystywać ją solo, powinna spełniać kilka warunków.
Przede wszystkim wzór. Najlepiej wyraźny. Świetnie sprawdzają się wszelkiego rodzaju kraty, ale prążki również mogą być ciekawym wyborem. Dalej materiał, który nie powinien być zbyt formalny. Kamizelka od garnituru, z gładkiej wełny czesankowej, założona samotnie, będzie wyglądała jak wyrwana z kontekstu. Co innego grubsza wełna o wyraźnym chwycie, flanela lub tweed - te materiały nadadzą kamizelce charakteru. Odd vest powinna bowiem pełnić pierwszoplanową rolę w zestawie, którą reszta ubrań i dodatków ma umiejętnie podkreślać.

 Jeśli mowa o dodatkach to tym razem postawiłem na koordynację wszystkich wokół jednego koloru - zieleni. Kamizelkę pokrywa zielono-beżowa krata, do której chciałem nawiązać pozostałymi elementami. Stanowi to drobny detal, który jednak zauważony, ucieszy spostrzegawcze oko. 
Krawat ma wyraźną fakturę, dzięki której w świetle dziennym ma ładny, głęboki kolor. Zielona poszetka w drobny paisley i skórzany pasek dopełniają całości. Udało mi się nawet dobrać oprawki okularów pod kolor brązowych akcesoriów. O samych okularach będziecie mogli przeczytać więcej w przyszłości, gdyż na pewno tu jeszcze zagoszczą.

Mówi się, że dobrej klasy kamizelka powinna mieć plecy wykonane z tego samego materiału co front. Na pewno zauważyliście, że w wypadku mojego egzemplarza wcale tak nie jest. Ta kamizelka stanowi łup z wyprzedaży w sieciówce, więc do ubrań z wyższej półki sporo jej brakuje. Mimo to, nie postrzegam za wadę, iż plecy są zrobione z tkaniny podszewkowej. Gdyby było inaczej, kamizelka stałaby się piekielnie ciepła (frontowy materiał ma sporą domieszkę wełny), a już teraz bywa mi w niej gorąco. Gdybyśmy mówili o stuprocentowo wełnianej tkaninie, zapewne nie byłoby to aż tak widoczne, ale w mieszance z poliestrem, termiczne właściwości wełny znacznie słabną. Wygląda to niestety mniej estetycznie, niż całość z jednakowego materiału, ale w tym wypadku ma swoje praktyczne uzasadnienie. 

Na koniec pozostawiłem kilka ciekawych ujęć, już bez kamizelki. Nie będę się o nich szerzej rozpisywał, potraktujcie je jako dodatek i drobny akcent humorystyczny ze strony mojej i fotografa ;)
Meander

Kontemplacja nad sensem istnienia.
Poza iście góralska, choć koszula rozpięta po włosku ;)
Ja już wyglądam kolejnego wpisu, a Wy?

Fotograf: Piotr Ciebiada

Koszula: Selected Homme
Kamizelka: H&M
Krawat: Rene Lezard
Spodnie: Discovery
Buty: Zign

1 komentarz:

  1. Wielkie dzięki za poświęcony czas.
    Kamizelka to dobra alternatywa dla marynarki, szczególnie dla szczupłych osób. Podkreśla sylwetkę oraz nadaje nutę włoskiego stylu do całej stylizacji. Po nieudanych próbach z dopasowaniem marynarki spróbuję pójść w kierunku kamizeli.

    OdpowiedzUsuń