poniedziałek, 6 czerwca 2016

Warszawa pod krawatem 4 - relacja.


Zapraszam Was serdecznie do przeczytania, a właściwie obejrzenia mojej relacji z 4 edycji wydarzenia Warszawa pod krawatem. Będzie kilka zdjęć, na które się załapałem, a jeszcze więcej moich wrażeń. Dla mnie to przede wszystkim okazja do spotkania się ze znajomymi z blogerskiej branży, a więc rozmowy, rozmowy, dużo rozmów. Ale na samej imprezie działo się o wiele więcej, zobaczcie sami.



Organizatorzy w tym roku naprawdę się postarali o profesjonalną oprawę. Całość trwała aż 4 godziny, a czas był wypełniony po brzegi. Na zdjęciu powyżej Albert i Mateusz szykują się przed oficjalnym rozpoczęciem spotkania.
Byli goście, przekąski, stoiska sponsorskie i przede wszystkim mnóstwo świetnie ubranych facetów. Warto się wybrać na kolejną decyzję choćby dlatego. Takie zagęszczenie eleganckich mężczyzn trudno spotkać gdzieś indziej.

Przedstawienie gości.
Andrzej w swoim żywiole.
Luca oczarował publiczność opowiadając z prawdziwą pasją.
Wydarzenie swoją obecnością uświetniło wielu gości, przede wszystkim Andrzej Olender (The Shine) i Luca Rubinacci, którzy wygłosili wykłady, odpowiednio, o patynowaniu i malowaniu obuwia oraz o sztuce włoskiego krawiectwa.
Tak jak pisałem powyżej, dla mnie Warszawa pod krawatem to jednak głównie spotkanie towarzyskie. Wyczekiwałem możliwości ponownego zobaczenia się z blogerami z innych części Polski. Kiedy już się doczekałem, to przyznam, że nie sposób było się nudzić. Ba, trudno było znaleźć chwilę, by z każdym zamienić choć parę słów.

Reprezentacja Pomorza - Marek i Alan, czyli Pincollar i Arbiter Elegantiarum.
Rozmowy kuluarowe trwają w najlepsze.
Dawid - Secondhand Dandy - został królem robienia selfie ;)
Andrzej, Marek i Dawid oraz moja grzywka gdzieś w tle :)
Towarzystwo było doborowe!
Zagęszczenie dandysów na metr kwadratowy przekraczało wszelkie normy.
Oczywiście nie mogło zabraknąć z nami Pań :)
To wyjątkowo przyjemne uczucie, móc rozejrzeć się w okół i dostrzegać mężczyzn, dla których ubranie to nie tylko przykry obowiązek, ale przede wszystkim dobra zabawa. Subtelna gra detali, ciekawe połączenia kolorystyczne i spojrzenia pełne pasji - oczywiście lekko koloryzuję ;) Niemniej, atmosfera była wyczuwalna i to liczyło się przede wszystkim.

A propos detali - piękna poszetka Rafała.
A tutaj mój, misternie złożony by wyglądał niechlujnie, odwrócony puff.
Kapitalne wszycie rękawa typu "spalla camicia" w marynarce Luci Rubinacciego
Ludzi było tak dużo, że nie sposób z każdym porozmawiać choćby chwilkę i aż żal, że całość trwała tylko, nota bene, 4 godziny. A jeśli impreza ma się w takim tempie rozrastać, to na następnej edycji zdecydowanie potrzeba będzie więcej nie tylko czasu, ale przede wszystkim miejsca!

Sala kinowa wypełniona prawie po brzegi.
I ujęcie z drugiej strony.
Jak wspominałem już niejednokrotnie, organizatorzy dołożyli starań, by nam się nie nudziło. Prócz wykładów i pokazów, odbyły się również dwa konkursy, a w jednym z nich miałem nawet przyjemność brać udział. Pierwszym z nich był konkurs na najlepiej zawiązany krawat (i to właśnie w nim udało mi się uzyskać wyróżnienie), a drugim na najładniejsze lustro na butach - trzeba przyznać, było co podziwiać. Lustra pierwsza klasa, a jeszcze na jakich butach!

Krawaciarscy wirtuozowie w komplecie.
Shine like a crazy diamond!
Wreszcie, na stoiskach sponsorskich można było pooglądać na żywo asortyment danej marki. Najwięcej czasu spędziłem przy butach, chcąc się na własne oczy przekonać o mitycznym pięknie popularnych Yanków.

Przyznać muszę, że piękno nie jest mityczne, to naprawdę ładne buty.


Naoczny dowód na to, że jednak potrafię się uśmiechać
i nie pękają od tego obiektywy aparatów (a jesli już, to sporadycznie).
Na zakończenie, pozostaje mi serdecznie podziękować organizatorom za zaproszenie. Janie, Rafale, Albercie, Mateuszu - dzięki i mam nadzieję, że spotkamy się na kolejnej edycji! :)
A Was serdecznie zachęcam do udziału w tego typu wydarzeniach. To nie tylko pożywka dla oczu, ale również kopalnia doświadczeń i fachowej, branżowej wiedzy, miejsce nawiązywania znajomości, a przede wszystkim przyjemny sposób na spędzenie wolnego czasu.
Luca widocznie się ze mną zgadza ;)
Fotografowali niezawodni Kasia i Piotr z KP Multimedia i dzięki im serdeczne za wykonaną pracę!
Meander

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz